Miasto Brwinów

Brwinów
52°08'32"N 20°43'01"E (52.142356, 20.717042)
97 m n. p. m.

Stawisko to dawny majątek o pow. 18 ha leżący o 1,5 km na zach. od centrum Podkowy Leśnej.

Tereny przyszłego Stawiska były własnością teścia Jarosława Iwaszkiewicza – Stanisława Wilhelma Lilpopa (jako część dawnego

folwarku Wilhelmów). Po ślubie córki Anny w 1922 Stanisław Lilpop podarował Iwaszkiewiczom tę posiadłość, wówczas o powierzchni 45 ha. Okazałą willę zaprojektował Stanisław Gądzikiewicz, jej budowę ukończono w 1928. W tym samym roku sprowadziła się tu rodzina Iwaszkiewiczów, mieszkali tutaj ponad 50 lat.

Dzisiaj to Muzeum im. Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów (ul. Gołębia 1; otwarte we wtorki, środy i piątki godz. 9-15, czwartki godz. 9-17, niedziele godz. 10-15).

O domu tym gospodarze wiele pisali, a zachowane stronice należą do najpiękniejszych, jakie było im dane stworzyć.

Była przepiękna niedziela, pierwszy dzień majowy, spóźniony ogromnie. Szedłem z Brwinowa piechotą, przedostałem się nad nasz staw, który stał cichy i szafirowy w promieniach słońca. Za stawem najdziksza część lasu, gęsta, że przejść nie można było, brzmiała cała śpiewem słowików. Wznosiły się ich głosy rozszczebiotane jednym wielkim chórem, pomimo że był już biały ranek. Nie przychodziłem tu od jesieni i nie widziałem postępu robót, a teraz dziwiłem się tym, że czerwone ściany z cegły urosły tak bardzo i że zamykały tak ładnie perspektywę ciemnych świerków. Zbliżałem się ku domowi z pomieszanymi uczuciami. Widziałem przed sobą mury powstającego mojego gniazda, gdzie miałem przeżyć życie, to znaczy wiele godzin szczęścia i nieszczęścia, lata najpełniejsze. Tutaj miała mieszkać moja żona, moje dzieci, moje wnuki, moja rodzina, moi przyjaciele – tutaj bezdomny włóczęga miałem wreszcie osiąść na stałe, tu było moje domostwo.

W Stawisku właściwie mówiąc nie ma ogrodu, nie ma parku. Dom stoi pośród nieco podszarganego lasu, który rośnie z każdym rokiem i zaczyna przepuszczać coraz bardziej między swymi pniami powoli okrążające dom światła, znaki ataku zagęszczających się osiedli.

Na polu przed domem stoją samotne sosny. Każda ma przeszło dwieście lat, powinny być pod ochroną, ale nikt o tym nie myśli. Przeciwnie, chętnie by je każdy ściął: to taka przyjemność dla Polaka zniszczyć stare drzewo. Było takich sosen na początku dziewięć, nazwano je Muzami, ale śmigła jak maszt Urania znalazła się wprost domu, w wytyczonej alei lipowej, i musiała być ścięta. Czy musiała?

Potem się Muzy liczyło i było już ich tylko siedem. Może to i lepiej, bo „siedem” jest szczęśliwszą liczbą niż „dziewięć”. Czasem podchodzę do tych sosen i głaszczę je po korze. Kora ta jest jak skóra słonia, chropowata, gruba i serdeczna w dotknięciu.

Dom w Stawisku zapisał się pięknymi kartami w historii czasu okupacji hitlerowskiej. Opowiadał o tym już sędziwy pisarz Robertowi Jarockiemu, który wywiad z Jarosławem Iwaszkiewiczem pomieścił na łamach tygodnika „Literatura” w lutym 1979 r.

Może to trochę irracjonalne, ale tutaj było długi czas cicho i na ogół spokojnie. (…) Owszem, wojska niemieckiego, a nawet węgierskiego po Powstaniu przewinęło się przez Stawisko sporo (…), ale wizyt gestapo czy żandarmów miałem bardzo mało i nie miały one tragicznych konsekwencji. I temu spokojnemu położeniu naszego domu zawdzięczaliśmy, że chociaż usytuowany jest tuż pod Warszawą, stał się do pewnego stopnia oazą, w której nieraz w czasie wojny, zwłaszcza ku jej końcowi, szukali przytułku ludzie skołatani dramatycznymi ucieczkami czy specjalną sytuacją.

Staraliśmy się z moją żoną zapewnić im dach nad głową, trochę strawy, a czasami i zasiłek finansowy.

Znane są wyczyny w czasie Powstania oddziałów własowców, kałmuków i innych rozwydrzonych hord żołnierskich. W Warszawie zrobiło się strasznie. I wtedy niektórzy ludzie zaczęli się z miasta urywać. Szli z Warszawy na piechotę, poczęły nasz dom atakować tłumy znajomych i zupełnie nieznanych osób. Trzeba było wszystkim w granicach naszych możliwości pomagać, przyodziać, karmić, wyprawić w dalszą drogę do Krakowa albo nawet do Łodzi, która leżała już w „Reichu”. Do Łodzi stworzyłem pewien szlak, ze stacjami w Żyrardowie, Jaktorowie, Skierniewicach i dalej.

Wśród uciekinierów byli Andrzejewscy, profesorstwo Tatarkiewiczowie, Wilam Horzyca z żoną, muzykolog Stefania Łobaczewska, Adam Grzymała Siedlecki, Maria Dąbrowska, Roman Jasiński, Ferdynand Goetel, Bohdan Korzeniewski...

 

Źródło: Lechosław Herz „Wycieczka piesza z Podkowy Leśnej do Brwinowa przez Stawisko”, „Barbakan” 4/1990, PTTK Stołeczny Zarząd Wojewódzki w Warszawie.

Internet: http://www.stawisko.pl/

http://pl.wikipedia.org/wiki/Stawisko_%28Podkowa_Le%C5%9Bna%29

http://mazowsze.travel/co-zwiedzic/zamki-palace-i-dwory/item/160-podkowa-lesna-stawisko

Miejsce znajduje się na szlakach

Pobierz aplikację

Nasza witryna wykorzystuje pliki cookies, m.in. w celach statystycznych. Jeżeli nie chcesz, by były one zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Więcej na ten temat...